- Czego chcesz? - mruknęła wycierając łzy. - Wyjdź stąd! - krzyknęła i rzuciła w niego poduszką. Jednak Sytry złapał poduszkę.
- Nie płacz... Przyszedłem z tobą pogadać - powiedział, a potem usiadł obok niej. Wzięła od niego poduszkę i odłożyła nie miejsce.
- O czym? Nie widzisz w jakim jestem stanie?
- I właśnie chce z tobą o tym pomówić. Skoro się rozpłakałaś to powód musi być solidny i myślę, że chodzi o Camio - powiedział patrząc na nią.
Kotori się zdziwiła, gdy się odezwał do niej w formie żeńskiej.
- Raczej rozpłakałem... - mruknęła.
- Nie, bo jesteś kobietą. Nie zachowujesz się jak chłopak. Rumienisz się na widok Camio albo jak ja Cię przytulę, czy coś. Widać to bardzo i na pewno ukrywasz swoją płeć przy pomocy magii jak Kira.
- Brawo, skapnąłeś się... - westchnęła. - Naprawdę nazywam się Kotori.
- Kotoriś - uśmiechnął się Sytry.
- Nie mów tak do mnie - spojrzała na niego, a Sytry się uśmiechnął. Kotori po chwili znowu zaczęła płakać.
- Camio... już wiesz, że byłam w nim zakochana. Miałam tyle planów z nim związanych, a tu się okazało, że kocha jakąś kobietę i to starą... - powiedziała z płaczem, a Sytry przysunął się do niej i położył swoją dłoń na jej dłoni.
- Zapomnij o nim, skoro woli ją to jest idiotą - mruknął Sytry, a potem wytarł jej łzy z policzka, a Kotori się zarumieniła.
- A-Ale ja go kocham - wyjąkała Kotori i znów zaczęła płakać. Położyła swoją głowę na jego ramieniu i trzymała go za dłoń.
- Wiesz, jeśli sobie zażyczysz to mogę ją zabić.
- Nie, bo to zrani Camio... A nie możesz po prostu skrócić jej życia?
- Niestety nie, mogę ją jedynie zabić. Ewentualnie musisz poczekać na jej śmierć - westchnął. - Co Ci na nim tak zależy? - spytał, a Kotori podniosła głowę.
- Ponieważ on jest pierwszym w którym się zakochałam... - wyjaśniła. - Wiele razy z nim rozmawiałam i znaleźliśmy wspólny język. Myślałam, że później z nim będę...
Sytry wytarł łzy spływające po jej policzku.
- Widzisz, niestety jest inaczej. Może jak ona umrze to się zmieni - uśmiechnął się Sytry, a potem pocałował ją w policzek przez co Kotori zarumieniła się po uszy. Sytry wstał z łóżka i podszedł do drzwi.
- Idź spać, Kotoriś. Dobranoc. Wiedz, że jak coś to zawsze Ci pomogę - powiedział z uśmiechem, a potem wyszedł z pokoju gasząc światło.
- D-Dziękuję i dobranoc - wyjąkała Kotori zarumieniona. Położyła się na łóżku, przykryła kołdrą i poszła spać...
- D-Dziękuję i dobranoc - wyjąkała Kotori zarumieniona. Położyła się na łóżku, przykryła kołdrą i poszła spać...
***
Kotori rano się obudziła, a potem przebrała się w mundurek, a potem wzięła scenariusz swojej sztuki z komody i wyszła z pokoju. W końcu rywalizacja pomiędzy bursami w szkołach dotyczy nie tylko sportu. Jest też tradycja wystawiania co rok sztuki teatralnej na konkretny temat.
Kotori poszła do sali, gdzie znajduję się scena. Była tam również Kira, która pomagała przy scenariuszu. Obydwie reżyserują.
- Hej Chase - powiedziała Kotori i podeszła do niej. Inni uczniowie dekorowali scenę. Po chwili przyszedł Dantalion ubrany w królewski strój, a na głowie miał koronę.
- Co ty masz na sobie? - mruknęła patrząc na niego. A obok niego latały jego chowańce, nietoperze Amon i Mamon, których nie mogą zobaczyć zwykli śmiertelnicy oprócz Kotori.
- Wyglądasz wspaniale! Od razu znać, że jesteś przyszłym królem! - powiedział Mamon.
- Najlepsza gwiazda nieboskłonu! - powiedział Amon, a Dantalion się lekko zarumienił.
- Haha, widzisz?! Jednak to ja tu jestem najlepszym materiałem na władcę - powiedział Dantalion pusząc się jak paw.
- Co za bałwan! Idealny do roli Klaudiusza - mruknęła Kotori do Kiry.
- Phi. Ty nadajesz się tylko na uzurpatora, który zabił poprzedniego monarchę - powiedział Sytry, który po chwili przyszedł. Miał rozpuszczone włosy, wianek na głowie i białą suknie na sobie, a na nogach miał białe buty na obcasach.
- Słucham?! - warknął Dantalion, a potem spojrzał na niego.
- Cnotliwa dusza obdarzona niezwykłym pięknem. To postać, którą wybrałem, Ofelia - powiedział Sytry. - Rola stworzona dla mnie.
- Nikt nie chciał jej zagrać, zgadłem? - mruknął Dantalion podchodząc do niego.
- Słucham? - warknął Sytry.
- Mylę się?
- Tak!
Obydwoje zaczęli się kłócić. Kotori podeszła do nich.
- Przestańcie! Za godzinę macie grać! Musimy zrobić ostatnią próbę - mruknęła, a Sytry wyminął Dantaliona i się przytulił do Kotori.
- I jak się czujesz po wczoraj, Kotoriś? - zapytał z uśmiechem.
Kotori poszła do sali, gdzie znajduję się scena. Była tam również Kira, która pomagała przy scenariuszu. Obydwie reżyserują.
- Hej Chase - powiedziała Kotori i podeszła do niej. Inni uczniowie dekorowali scenę. Po chwili przyszedł Dantalion ubrany w królewski strój, a na głowie miał koronę.
- Co ty masz na sobie? - mruknęła patrząc na niego. A obok niego latały jego chowańce, nietoperze Amon i Mamon, których nie mogą zobaczyć zwykli śmiertelnicy oprócz Kotori.
- Wyglądasz wspaniale! Od razu znać, że jesteś przyszłym królem! - powiedział Mamon.
- Najlepsza gwiazda nieboskłonu! - powiedział Amon, a Dantalion się lekko zarumienił.
- Haha, widzisz?! Jednak to ja tu jestem najlepszym materiałem na władcę - powiedział Dantalion pusząc się jak paw.
- Co za bałwan! Idealny do roli Klaudiusza - mruknęła Kotori do Kiry.
- Phi. Ty nadajesz się tylko na uzurpatora, który zabił poprzedniego monarchę - powiedział Sytry, który po chwili przyszedł. Miał rozpuszczone włosy, wianek na głowie i białą suknie na sobie, a na nogach miał białe buty na obcasach.
- Słucham?! - warknął Dantalion, a potem spojrzał na niego.
- Cnotliwa dusza obdarzona niezwykłym pięknem. To postać, którą wybrałem, Ofelia - powiedział Sytry. - Rola stworzona dla mnie.
- Nikt nie chciał jej zagrać, zgadłem? - mruknął Dantalion podchodząc do niego.
- Słucham? - warknął Sytry.
- Mylę się?
- Tak!
Obydwoje zaczęli się kłócić. Kotori podeszła do nich.
- Przestańcie! Za godzinę macie grać! Musimy zrobić ostatnią próbę - mruknęła, a Sytry wyminął Dantaliona i się przytulił do Kotori.
- I jak się czujesz po wczoraj, Kotoriś? - zapytał z uśmiechem.
- Lepiej... d-dziękuję - wyjąkała zarumieniona.
- Kotoriś? - zdziwił się Dantalion.
- Ona jest kobietą - powiedział Sytry, a mina Dantaliona była bezcenna. - Nie wiedziałeś? Nawet się nie domyśliłeś? Jednak jesteś idiotą... - mruknął i puścił Kotori. Potem wszyscy, co mieli grać stanęli na scenie. Była to już ostatnia próba przed występem. Po próbie wszyscy szykowali się już do prawdziwego występu. Kira z Kotori rozmawiała za kulisami i po chwili przyszedł do nich Mycroft.
- Twining, Raincrown! Mamy problem - powiedział Mycroft i podbiegł do nich. - Hanz dostał zapalenia wyrostka.
- Przecież on gra główną rolę w "Hamlecie"! - powiedziała Kotori, a Mycroft położył ręce na jej ramionach.
- Tylko ty znasz wszystkie kwestie na pamięć. Jesteś w końcu reżyserem! W sumie Chase też, ale ty lepiej znasz!
- Że co?! Chyba nie mówisz, serio...
- Bez głównego bohatera nie będzie sensu podnosić kurtyny. Nie wspomnę już jak bardzo wasza reputacja na tym ucierpi...
- Dobra - mruknęła Kotori, a potem poszła się przebrać za Hamleta. W końcu ludzie się zebrali kilka minut przed przedstawieniem, a gdy podniesiono kurtynę to na środku sceny stała Kotori w przebraniu.
- Być albo nie być... Oto jest pytanie! - powiedziała. "- Inne pytanie... Dlaczego muszę tu robić z siebie kretyna?" - pomyślała i po chwili na scenę wszedł Sytry.
- Mam jeszcze od was, Panie kilka drobnych pamiątek, dawno zwrócić je pragnęłam. Odbierzcie je dziś, proszę - powiedział Sytry.
- Jako żywo! Jam nigdy w życiu nic nie dał waćpannie.
- Wiesz dobrze, mości książę, żeś to czynił! - powiedział Sytry, a potem rzucił się na Kotori i ją przewrócił na podłogę, a sam był nad nią.
- S-Sytry tego nie ma w scenariuszu - wyjąkała zarumieniona.
- Hamlecie, przysięgnij tu i teraz, że mnie wybierzesz - powiedział Sytry z uśmiechem.
- Chcesz położyć moją sztukę?! - warknęła Kotori...
- Kotoriś? - zdziwił się Dantalion.
- Ona jest kobietą - powiedział Sytry, a mina Dantaliona była bezcenna. - Nie wiedziałeś? Nawet się nie domyśliłeś? Jednak jesteś idiotą... - mruknął i puścił Kotori. Potem wszyscy, co mieli grać stanęli na scenie. Była to już ostatnia próba przed występem. Po próbie wszyscy szykowali się już do prawdziwego występu. Kira z Kotori rozmawiała za kulisami i po chwili przyszedł do nich Mycroft.
- Twining, Raincrown! Mamy problem - powiedział Mycroft i podbiegł do nich. - Hanz dostał zapalenia wyrostka.
- Przecież on gra główną rolę w "Hamlecie"! - powiedziała Kotori, a Mycroft położył ręce na jej ramionach.
- Tylko ty znasz wszystkie kwestie na pamięć. Jesteś w końcu reżyserem! W sumie Chase też, ale ty lepiej znasz!
- Że co?! Chyba nie mówisz, serio...
- Bez głównego bohatera nie będzie sensu podnosić kurtyny. Nie wspomnę już jak bardzo wasza reputacja na tym ucierpi...
- Dobra - mruknęła Kotori, a potem poszła się przebrać za Hamleta. W końcu ludzie się zebrali kilka minut przed przedstawieniem, a gdy podniesiono kurtynę to na środku sceny stała Kotori w przebraniu.
- Być albo nie być... Oto jest pytanie! - powiedziała. "- Inne pytanie... Dlaczego muszę tu robić z siebie kretyna?" - pomyślała i po chwili na scenę wszedł Sytry.
- Mam jeszcze od was, Panie kilka drobnych pamiątek, dawno zwrócić je pragnęłam. Odbierzcie je dziś, proszę - powiedział Sytry.
- Jako żywo! Jam nigdy w życiu nic nie dał waćpannie.
- Wiesz dobrze, mości książę, żeś to czynił! - powiedział Sytry, a potem rzucił się na Kotori i ją przewrócił na podłogę, a sam był nad nią.
- S-Sytry tego nie ma w scenariuszu - wyjąkała zarumieniona.
- Hamlecie, przysięgnij tu i teraz, że mnie wybierzesz - powiedział Sytry z uśmiechem.
- Chcesz położyć moją sztukę?! - warknęła Kotori...
***
Na jutrzejszy dzień po lekcjach, będąc w pokoju wspólnym, demony oznajmły jedną rzecz Kotori, a mianowicie taką, że dziś w nocy ich nie będzie. W nocy z 30 Kwietnia na 1 Maja w Piekle odbywa się Wielki Sabat. Wtedy to znika granica między światem żywych i umarłych... Dziś noc Walpurgii zwana również Wielkim Sabatem!
Sytry, Dantalion i Kira pojawili się na wielkiej sali, gdzie było mnóstwo demonów z całego Piekła. Dantalion i Sytry byli ubrani w szlacheckie stroje, inne niż zawsze. Sytry oddalił się, gdyż poszedł do swojego wuja Baalberitha, a Dantalion został z Kirą.
- Cóż, zostawił nas - westchnął, a potem spojrzał na Kirę. - Mam nadzieję, że Kotori nic nie zaatakuje. Chociaż ona ma tendencję do wpakowywania się w kłopoty... - mruknął. - Poza tym, wyglądasz pięknie - uśmiechnął się do niej, widząc jak jest w końcu kobieco ubrana. - Ta suknia naprawdę Ci pasuję - powiedział i lekko się zarumienił, a po chwili przyszła do nich Lamia.
- Dantalionku, wyglądasz bosko! - powiedziała Lamia z uśmiechem.
- Z drogi Lamia - mruknął Dantalion patrząc na nią.
- Martwisz się o Salomona? - zapytała Astaroth, która po chwili przyszła. - Jeśli chcesz kogoś zdobyć, nie możesz cały czas napierać. Musisz czasem ustąpić i sprawić, żeby sam do ciebie przyszedł, a raczej przyszła - poprawiła się, ponieważ ona od początku wiedziała, że Kotori jest kobietą.
- Ustąpić? - zdziwił się Dantalion.
- Belzebub jej tak kiedyś powiedział - powiedziała Lamia.
- To nie ma nic do rzeczy! - powiedziała Astaroth. - A właśnie, on też dzisiaj będzie.
- Czwórka władców z czterech stron Piekieł spotyka się w jednym miejscu i wszyscy kandydaci na namiestnika również! - powiedziała Lamia z uśmiechem.
W tym samym czasie Sytry był w innym pokoju wraz se swoim wujem Baalberithem, który był ubrany w czarny mundur. Miał czarne, krótkie włosy, wąsy i lekko brodę oraz bliznę od policzka, która przechodziła przez nos. Siedział na tronie, a Sytry na podłodze po lewej stronie tronu.
- Ten, który wybiera jest bardziej uparty niż się spodziewaliśmy - powiedział Baalberith głaszcząc Sytrego po policzku. - Na dobrą sprawę nie ma potrzeby, żebyś się z nim osobiście użerał. Może być potomkiem Salomona, ale to zwykły człowiek. Potrzeba nam tylko jego duszy. Nie dbam o to, co się stanie z jego ziemską powłoką.
- Ależ wuju... - zaczął Sytry, jednak Baalberith mu przerwał.
- Nefilimy znikną z Piekła, nim jego ekscelencja Lucyfer ponownie obejmie rządy - powiedział i złapał Sytrego za policzki jedną ręką. - Moja piękna laleczko. Chyba nie zapomniałeś, skąd pochodzisz? - zapytał, a potem puścił jego policzki i lekko rozchylił wargę. - Tak będzie dla ciebie najlepiej...
Potem Sytry wrócił na salę, gdzie podszedł do niego jego kamerdyner z głową barana.
- Leonardzie, czy ktoś ma oko na Williama? - zapytał Sytry.
- Oczywiście - odpowiedział baran. - Ale został otoczony barierą ochronną. Przeciętne demony nie zdołają się do niego zbliżyć.
- Bariera? To sprawka tego pastora? - mruknął Sytry. "- Co właściwie zamierza wuj?" - pomyślał, a po chwili na salę weszli pozostali władcy Piekła. Wielki książę wschodu, Samel oraz Belzebub, demon pierwszej klasy, dowodzący szesnastoma zastępami. Władca północy i jeden z siedmiu królów demonów, a za nim wszedł Camio jako jego kandydat na namiestika. Sytry był wraz z Baalberithem, który jest jednym z władców Piekła, wielki książę zachodu. Jedynie Samael nie miał kandydata.
Sytry wraz z Baalberithem podeszli do Astaroth, Lamii, Kiry i Dantaliona.
- Moje uszanowanie, przywódczyni zastępów - powiedział Baalberith patrząc na Astaroth. - A przy okazji nie widziałem dziś twojego ulubionego Nefilima - powiedział specjalnie.
- Ja też jestem Nefilimem... - mruknęła Astaroth.
- Ojej faktycznie Belzebub ma doprawy osobliwy gust. A propos niego znalazł sobie specyficznego kompana...
- Na to wygląda - powiedziała.
- Uważam, że kogoś tu brakuję. Nawet jeśli dopiero się przebudził, jest wśród śmiertelników i ma prawo wybrać namiestnika Piekła. Brakuje tu nam... Salomona...
Inne demony to usłyszały i zaczęły szeptać do siebie, że skoro powrócił to znów zostaną zapieczętowani, trzeba go zabić itd.
"- Czyli on to od początku planował!" - pomyślał Sytry przerażony. Martwił się o Kotori.
- Kira! Dantalion! Kotori jest w niebezpieczeństwie - powiedział Sytry patrząc na nich.
Automatycznie pojawili się w świecie ludzi, akurat w odpowiednim czasie. Kotori stała na dworze i patrzyła jak z nieba leci w jej stronę horda demonów...
- Przybyły tutaj, aby cie zabić! - powiedział Sytry. - Kira, Dantalion! Musimy zabić te demony!
Ahhh... powiedz dlaczego jak czytam Sytr to widzę Sakuye, jeeez xdd
OdpowiedzUsuńNie wiem xddd
UsuńTak zaczarowałaś imię Sytry i zamiast myśleć Sytra myślałaś Sakuya, przyznawaj mi się tu bez bicia xdd
UsuńNie. XD jak niby miałam o innym imieniu myśleć btw? XD
Usuń